Bajki z szuflady

Adam Wawrzyniak
 
Bajka dla dziecka pragnącego znaleźć przyjaciela, ale także dla takiego, które dokucza i któremu się dokucza
 

 
Lis i Mysz
 
Jest na świecie mała kotlina, której lasy skrywają opowieść o narodzinach najprawdziwszej przyjaźni. Historii tej nie zna żaden człowiek, nie pamiętają jej nawet ciekawskie sroki. Tylko duże, mądre sowy opowiadały ją małym, mądrym sówkom. Z kolei ja, młody czytelniku, przekazuję ją Tobie. Wydarzyła się ona wiele lat temu, w czasach, w których z wysokich drzew można było dostrzec zaprzężone w konie powozy przejeżdżające leśnymi drogami. W powozach tych podróżowali myśliwi, chętnie urządzający polowania na leśne zwierzęta. Nieproszeni goście przybywali z miasta, znajdującego się w samym sercu krainy. Ale wydarzenia, o których chcę Ci opowiedzieć, miały miejsce z dala od wzroku jego mieszkańców. Miasto otaczała korona gór, których niskie szczyty, obrosłe gęstym płaszczem zieleni, były domem dla wielu leśnych zwierząt. W jednym z lasów żyli w zwadzie Lis i Mysz. Każdy dzień złotej jesieni pracowita Mysz spędzała na wyszukiwaniu soczystych grzybów w leśnym poszyciu i chrupiących nasion spadających z łodyg dzikich zbóż. Ciężką pracę kończyła powrotem do ziemnej norki, gdzie mogła wreszcie zjeść ze smakiem zebrane zdobycze. Lis zaś, od zbierania grzybów i owoców leśnych drzew, zdecydowanie wolał polowania na zwinną Mysz. Zdobywając się na największą przebiegłość, czyhał na małe, futrzane stworzenie przy najsmaczniejszych bogactwach lasu. Gdy tylko spostrzegał zlękniony mysi ryjek sięgający po trójgraniasty orzech buku, jednym susem ruszał w pogoń za strachliwym zwierzątkiem, trzymając się za nim ledwie na odległości włosa. Myszy – zwierzęciu drobnemu, lecz niewspółmiernie zwinnemu, udawało się szybko dobiec do swojej norki i jak najgłębiej w niej zanurkować. Wystraszona czekała na zmierzch, po którym lśniące niczym miedź futro Lisa, znikało w leśnej gęstwinie. Mimo to, małe serce Myszy długo pozostawało niespokojne.  Dni stawały się coraz krótsze, noce zaś były długie i zimne. Czerwone i żółte barwy liści dawno spłukał jesienny deszcz. Spod tych, które opadły wokół norki, można było zebrać tylko kilka brunatno-czerwonych owoców głogu. Jesień chyliła się już ku końcowi, drzewa zapraszały do lasu zimę, kłaniając się jej za sprawą wiatrów coraz niżej. Wszystkie sowy wiedzą, że nasze leśne myszy przenoszą się zimową porą z niegościnnego lasu do ciepłych ludzkich domostw, gdzie znajdują mnóstwo smakołyków. Gdy las zaprasza do siebie wiosnę, woła także leśne myszy, by znów mogły zamieszkać wśród piękna przyrody. Pewnego chłodnego poranka, Mysz postanowiła opuścić swoją norkę i zamieszkać w ciepłym zakamarku podleśnej chałupy. Jedyne, czego się lękała, to przebiegłego Lisa, mogącego czyhać na nią przed norką. Ale gdy wyszła ze swojego ziemnego domku, nigdzie wokół nie było rudego nieprzyjaciela. Ośmielona i ciekawa Mysz zawędrowała głębiej w las. Nie minęła dwóch starych dębów, gdy jej oczom ukazał się leżący wśród liści postrzelony w łapę Lis. ...Nie martw się jednak drogi czytelniku i ty także, droga czytelniczko. Ta historia kończy się szczęśliwie... Wielki strach przeszył Mysz na wskroś. Pamiętała, jak wiele przykrości wyrządził jej przebiegły Lis, ale mysie serce, choć drobne, było pełne dobroci. Mysz zebrała zdrowe zioła, które rosły jeszcze na przylegających do lasu łąkach, przyłożyła do zranionej łapy Lisa i ostrożnie opatrzyła dużymi, opadłymi z klonu liśćmi. Z suchych mchów uszyła ciepły koc i okryła nim Lisa, sama zaś schowała się w liściach lasu, doglądając zdrowia cierpiącego zwierzęcia. Lis szybko wyzdrowiał. Gdy się obudził, dobrze wiedział, kto pomógł mu w tej ciężkiej chwili. Skoczył w liście, gdzie ukrywała się Mysz i pomny swoich złych uczynków, z radością zaprosił ją na swój grzbiet, po czym ruszyli głęboko w las. Na skraju strumyku, w miejscu do którego dotarli, czekały smaczne grzyby, orzechy laskowe i buczyna, tak bardzo lubiane przez Mysz. Czym prędzej zabrała się do ich zbierania. Za sprawą wdzięcznego Lisa, mogła zostać w lesie trzy dni dłużej, spędzając z nim czas na wspólnych harcach i zabawach. W ich sercach powoli rodziła się przyjaźń, obok której nie ma miejsca na lęk i strach. A gdy przyszedł już moment rozstania i udania się Myszy do ciepłego domu pod lasem, obiecali sobie – Lis i Mysz – spotkać się nad leśnym strumykiem, gdy tylko wiosna przebudzi przyrodę z zimowego snu. Tak oto odwieczni wrogowie stali się przyjaciółmi. Każda młoda sówka wie, a od teraz wiesz także Ty, młody chłopcze czy dziewczynko, że przyjaźń pokonuje największe przeszkody i trwa, póki serca przyjaciół są pełne dobrych uczynków. 



ródło: Opowieści terapeutyczna studentów Pedagogiki i Filologii polskiej pod red. M. Leszczewskiej  "Szuflada z bajkami"
 

Komentarze

Popularne posty