Szuflada z bajkami





Dorota Smaciarz 
Bajka dla dziecka, które jest nieposłuszne i niegrzeczne 

Pięknie żyć…, a jednak można 

Krzysiu był czteroletnim chłopcem, który niechętnie chodził do przedszkola. Czuł się tam źle, był samotny i smutny, nie miał kolegów. Nie potrafił się dzielić zabawkami z innymi dziećmi, zawsze stawał się przyczyną kłótni, ponieważ zabierał maskotki innym. Pewnego wiosennego dnia, gdy wracał z przedszkola z tatą przez park, znaleźli małe pisklę leżące na trawie. Zabrali ptaszka do domu, ogrzali, nakarmili i zaraz wrócili do miejsca, w którym znaleźli ptaszka. Tuż obok rosło nieduże drzewo, na jednej z gałęzi było gniazdko ptaków. Tatuś wziął Krzysia na ręce i powiedział: — Syneczku, włóż ptaszka do jego braciszków, bo płaczą za nim. Pisklęta w gniazdku głośno piszczały. Tatuś powiedział Krzysiowi, że jest to płacz ptaszków, ponieważ są głodne, a ich mamusia poleciała złapać muchy, które są ich posiłkiem. Ptaszek, który zleciał na ziemię, był największym żarłokiem i tamte ptaszki wyrzuciły go z gniazda, ponieważ wszystko im zjadał. Krzysiowi żal się zrobiło i spytał tatusia: — Tatusiu, a gdybym ja wszystko zjadł w domu, to też byście mnie wyrzucili z domu? Tatuś uśmiechnięty pochylił się nad synem, wziął go na ręce, pocałował i powiedział: — Syneczku kochany! To są ptaki, a nie ludzie. Człowiek tak nie robi. Wziął Krzysia za rękę i usiedli na ławce. Obserwowali ćwierkające radośnie ptaszki, do których przyfrunęła mama. Tato wykorzystał tę chwilę i powiedział do Krzysia: — Wiesz, synku! Gdybyś w przedszkolu razem ze swoimi kolegami bawił się ładnie wspólnymi zabawkami, to wszyscy byliby zadowoleni, jak te ptaszki teraz, do których przyfrunęła mama. Krzysiu pokiwał głową i powiedział: — Dobrze, tatusiu. Jutro w przedszkolu nie będę zabierał zabawek kolegom. Nie chcę być taki samotny, jak ten ptaszek, który leżał na łące. Następnego dnia w przedszkolu, wychowawczyni była bardzo zaskoczona i zdziwiona zachowaniem chłopca. Krzyś był uśmiechnięty, bawił się ze wszystkimi dziećmi, nie zabierał nikomu zabawek. Gdy ojciec przyszedł po Krzysia do przedszkola, syn poprosił tatę, żeby jeszcze chwilkę poczekał na niego, bo chce się pobawić z innymi dziećmi. Wracali tą samą drogą co zawsze. Po drodze odwiedzili gniazdko, z którego wypadł mały ptaszek. Krzysiu policzył ptaszki – były wszystkie w gniazdku. Krzyś opowiedział w drodze tatusiowi, jak mile spędził czas w przedszkolu, bawiąc się ze wszystkimi dziećmi. Tatuś po wysłuchaniu wrażeń synka powiedział, że miłość i zgoda to najlepsze lekarstwo na dobrą zabawę i szczęście


Żródło: Opowieści terapeutyczna studentów Pedagogiki i Filologii polskiej pod red. M. Leszczewskiej  "Szuflada z bajkami"

Komentarze

Popularne posty